Po pojedynku Thunder z Heat możnaby sie spodziewać wyrównanej gry i walki o zwycięstwo do ostatnich sekund. Tymczasem już początek meczu zwiastował zupełnie inny przebieg spotkania. W połowie 1. kwarty, po rzutach wolnych Chrisa Bosha ekipa z Miami prowadziła aż 22:4. Następnie Thunder zaliczyli serię 12 punktów bez odpowiedzi przeciwnika. Dobrze grał wspomniany Bosh, po pierwszej części gry mając już 11 punktów i 4 zbiórki.
Na początku drugiej kwarty dwie trójki trafił Jeremy Lamb i mecz zaczął się wyrównywać. Goście świetnie rzucali zza łuku - w całym meczu trafili 16 z 27 trójek (najwięcej w sezonie, dało to 59.3% za 3), z czego 5 na stuprocentowej skuteczności zaliczył rezerwowy Derek Fisher. Natomiast drużyna z American Airlines Arena spudłowała aż 16 z 19 prób, co dało zawstydzające 15.8% za 3. Gospodarze nie trafili zza łuku 15 razy z rzędu!
Coraz lepsza gra liderów Konferencji Zachodniej doprowadziła do ich prowadzenia 55:50 po 24 minutach meczu. Cały czas podobnie prezentowali się KD i LBJ. W trzeciej kwarcie po 3 trójkach z rzędu Jacksona, Sefoloshy i Jonesa Thunder byli lepsi nawet o 12 oczek. Na pewno pomogła im w tym kolejna zmora Heat, czyli straty - mistrzowie NBA zgubili piłkę aż 20 razy! Na koniec tej części gry ekipa z Oklahomy przeprowadziła piękną akcję - po podaniu przez całe boisko Jones strącił piłkę do Fishera, który trafił za 3 równo z syreną.
W ostatniej kwarcie Durant po celnej trójce przedłużył do 12. serię meczów, w których zdobywa co najmniej 30 punktów. Spotkanie do końca przebiegło pod kontrolą OKC, kończąc się wynikiem 112:95 dla gości. To już ich 9. zwycięstwo z rzędu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz