niedziela, 23 listopada 2014

Robert Skibniewski: Byliśmy mało skuteczni

Rozgrywający Śląska zanotował bardzo słaby występ, a jego drużyna przegrała w Radomiu 65:84. Po zakończeniu piątkowego spotkania podał przyczyny porażki, która zatrzymała świetną serię wrocławian.
W piątkowy wieczór, w spotkaniu otwierającym ósmą kolejkę Tauron Basket Ligi, wielokrotny mistrz Polski jedynie w pierwszej połowie był w stanie dotrzymać kroku radomskiej Rosie. W pozostałych dwóch kwartach podopieczni Wojciecha Kamińskiego udowodnili, że czują się bardzo pewnie na swoim parkieci , "odjeżdżając" przyjezdnym i odnosząc bardzo pewne zwycięstwo.


Zawodnicy Śląska trafili zaledwie 23 na 55 rzutów z gry. Gospodarze oddali tyle samo prób, jednak 31 z nich znalazło drogę do kosza. Właśnie na słabą efektywność zwrócił uwagę po ostatniej syrenie Robert Skibniewski. - Wydaje mi się, że nasz brak skuteczności z otwartych pozycji, czy to w moim wykonaniu, czy kolegów - odpowiedział, zapytany o przyczynę porażki.
- Rosa to wykorzystywała natychmiastowo, trochę nieporozumień w naszej obronie i wyglądało to tak, jak wyglądało - dodał po chwili. Rozgrywający spędził na parkiecie nieco ponad 32 minuty, w trakcie których zdobył 6 "oczek". Zaledwie 1 na 6 prób tego zawodnika zza linii 6,75 m znalazła drogę do kosza. Pozostałe 3 punkty dołożył z linii osobistych.
 Wrocławianie ponieśli więc pierwszą porażkę w bieżącym sezonie. Siedem wcześniejszych pojedynków kończyło się po ich myśli. - Każda seria kiedyś się kończy. Mamy bilans 7-1, wciąż to jest bilans, który przed sezonem bralibyśmy w ciemno - zapewnił.

piątek, 21 listopada 2014

Dobra gra Sacramento

Sacramento Kings pozostają największą,pozytywną  niespodzianką tego sezonu NBA. Po sobotniej wygranej z San Antonio Spurs pokonali w czwartek Chicago Bulls i po raz pierwszy od 2006 roku mają pozytywny bilans po dwunastu meczach (7-5).



DeMarcus Cousins zdobył 22 punkty, miał 14 zbiórek i 4 asysty, a Kings trafili 51% rzutów w wygranej u siebie z Bulls 103:88. O ich zwycięstwie zadecydowało 28-21 w trzeciej kwarcie, po której mieli 13 punktów przewagi.

24-letni lider Kings otrzymał wsparcie od Rudy'ego Gaya, który zdobył 20 punktów i od rozgrywającego Darrena Collisona, który rzucił 17 punktów i zaliczył 12 asyst. Bardzo dobrze spisali się też rezerwowi Omri Casspi - 14 punktów i Derrick Williams - 10.

Po dwunastu meczach sezonu Kings mają już na rozkładzie Chicago, San Antonio, Los Angeles Clippers i Portland. Teraz przed nimi czteromeczowa trasa wyjazdowa i wizyty w Minnesocie, Nowym Orleanie, Houston i w San Antonio.

Sukces Kings bierze się ze świetnej gry Cousinsa, ale i z dominacji na zbiórkach (1 miejsce w NBA) i poprawionej obrony (awans z 23 na 13 miejsce w efektywności).

Dla Bulls w czwartek najwięcej punktów rzucił Jimmy Butler - 23. Koszykarze z Chicago zagrali po raz kolejny bez Derricka Rose'a i drugi mecz z rzędu bez Pau Gasola.

W coraz lepszej formie są Los Angeles Clippers, który drugi dzień z rzędu zdeklasowali zespół z Florydy. W środę rozgromili Magic w Orlando 114:90, a w czwartek rozbili Heat w Miami 110:93.

Po słabym początku sezonu Clippers mają bilans 7-4, a największe zasługi przy ostatnich wygranych ma coraz lepiej grający Chris Paul.

W środę Paul zaliczył 16 punktów i 9 asyst w 30 minut gry, a w czwartek rzucił 26 punktów i zaliczył 12 asyst. 26 punktów rzucił też Blake Griffin, a Clippers prowadzili już 39-15 po pierwszej kwarcie, w której zaliczyli aż 11 asyst (31 w całym meczu).

Najwięcej punktów dla Heat zdobył Chris Bosh - 28, a bardzo dobrze z ławki spisał się debiutant Shabazz Napier. Młody rozgrywający Heat rzucił 17 punktów, miał 5 zbiórek i 3 asysty w 33 minuty gry po kontuzji palca Norrisa Cole'a. Była to już jednak czwarta porażka Heat w pięciu ostatnich meczach i piąty z rzędu mecz opuszczony przez Dwyane'a Wade'a, który ma kłopoty z kontuzją ścięgna udowego.

Jordan Callahan zwolniony

Jordan Callahan, który w poprzednim sezonie grał w Kotwicy Kołobrzeg i Anwilu Włocławek, jest bez pracy. 24-latek został zwolniony z belgijskiego zespołu, w którym rozpoczął obecne rozgrywki.
Bilans 5-3 w lidze i dopiero piąte miejsce w 11-zespołowej stawce oraz 1-2 w EuroChallenge sprawiły, że włodarze belgijskiego zespołu Port of Antwerp Giants postanowili zmienić coś w drużynie. Po konsultacjach ze sztabem trenerskim, klub postanowił dokonać roszady na pozycji rozgrywającego i tym samym bez pracy pozostał Jordan Callahan.

Amerykanin jest doskonale kibicom w Polsce, wszak sezon 2013/2014 rozpoczął w zespole Kotwicy Kołobrzeg. Do lutego był liderem drużyny ze średnimi na poziomie 15,8 punktu i 3,6 asysty i tym samym został zauważony przez lepsze klubu.
W ten sposób trafił do Anwilu Włocławek, który w połowie rozgrywek szukał playmakera na zastępstwo dla Dusana Katnicia i ostatecznie wybrał Amerykanina z Kotwicy. 24-letni zawodnik radził sobie we Włocławku bardzo podobnie. Ostatecznie rozegrał dla Rottweilerów 19 meczów, w których notował przeciętnie 14,9 punktu i 4,2 asysty. W play-off był najlepszym punktem drużyny ze średnimi 19,8 punktu i 5,8 asysty.
W obecnym sezonie Callahan wystąpił w ośmiu meczach ligowych (9,5 punktu i 2,9 asysty) oraz trzech pucharowych (8 punktów i 4,5 asysty).

Polecany post

Jordan Loveridge: Czułem, że to najlepszy krok w mojej karierze.

Co możesz powiedzieć o swoim ostatnim sezonie ? Jak go podsumowujesz ? Mój ostatni sezon w Göttingen był bardzo solidny. Zacząłem na pozyc...