środa, 30 kwietnia 2014

AZS i Polpharma ukarane przez ligę

AZS Koszalin do kasy ligi będzie musiał wpłacić 10 tysięcy za wybryki swoich kibiców podczas meczu z Polpharmą Starogard Gdański. Fani Kociewskich Diabłów mają zakaz wyjazdu na jedno spotkanie.
Przypomnijmy, że do przepychanek pomiędzy kibicami doszło po spotkaniu. Fani AZS-u podeszli pod sektor gości i wówczas doszło do starcia. Bardzo szybko interweniowała jednak ochrona, która oddzieliła dwie strony. Sprawę zarejestrowała także policja, która wszczęła już śledztwo. Zatrzymanym osobom zostały postawione zarzuty.

- Ta grupka małolatów, która narozrabiała w Koszalinie, z tego co wiem, to została już zatrzymana przez policję - mówił Marcin Kozak, prezes klubu z Koszalina.
Sprawą zajęła się także Polska Ligi Koszykówki. W środę poznaliśmy orzeczenie w tej kwestii.

Sędzia Dyscyplinarny Polskiej Ligi Koszykówki Sławomir Wasilewski, na posiedzeniu w dniu 30 kwietnia 2014 r. nałożył karę zakazu uczestnictwa zorganizowanej i rekomendowanej przez klub Polpharma Starogard Gdański grupy kibiców w meczach wyjazdowych na okres jednego spotkania. Ponadto na AZS Koszalin została nałożona kara finansowa. Nałożone kary to efekt niesportowego zachowania się grup kibiców obu drużyn podczas meczu 9. kolejki II etapu Tauron Basket Ligi AZS Koszalin - Polpharma Starogard Gdański. Z powodu zakończenia sezonu 2013/2014 przez drużynę Polpharma Starogard Gdański przedmiotowa kara dotyczy pierwszego meczu wyjazdowego zespołu w sezonie rozgrywkowym 2014/2015. Obydwu klubom przysługuje możliwość odwołania do Komisji Odwoławczej PZKosz w ciągu 7 dni.
 

Wielkie mecze LaceDariusa Dunna w TBL

LaceDarius Dunn rozegrał kilka spotkań na parkietach TBL, po których ręce same składały się do oklasków. Amerykanin poprowadził ekipę z Koszalina do awansu do fazy play-off.
Początek sezonu LaceDarius Dunn miał jednak kiepski, czego nie ukrywał w rozmowach z dziennikarzami. - Koszykówka na całym świecie jest taka sama i na pewno nie jest tak, że w Polsce ciężej mi się gra. Wiem na co mnie stać i wierzę, że w kolejnych meczach to pokażę - mówił amerykański rzucający AZS-u Koszalin, który  w trzech pierwszych spotkaniach Dunn łącznie zdobył 31 oczek. Najlepszy statystycznie występ zanotował w meczu z Treflem Sopot (15 oczek), ale prawda jest taka, że większość swoich punktów zdobył w momencie, kiedy mecz był już rozstrzygnięty.
Przełamanie przyszło w Zielonej Górze, gdzie Dunn zdobył 25 punktów w ciągu 29 minut. Przed spotkaniem doszło wówczas do pierwszej "rozmowy wychowawczej" pomiędzy zawodnikiem, a prezesem klubu - Marcinem Kozakiem, który próbował gracza przywrócić na dobre tory.
- Prawda jest taka, że zawodnik nie miał aż tylu pozycji rzutowych, jak to miało miejsce w meczach przedsezonowych. Myślę, że sztab szkoleniowy powinien zdawać sobie z tego sprawę, że rywale lepiej są przygotowani do spotkań niż w okresie przygotowawczym. Tym bardziej, że Dunn jest kreowany na lidera i przykuwa szczególną uwagę przeciwnika. To też może być jedną z przyczyn - mówił wówczas prezes klubu.

Jutro pierwsze mecze play-off

jutro zagrają Azs Koszalin & PGE Turów Zgorzelec i Anwil Włocławek & Rosa Radom

niedziela, 20 kwietnia 2014

Polpharma pokonała Śląsk

Farmaceuci wygrali 78:82  co bardzo pogorszyło sytuacje śląska w dostaniu się do fazy play-off  śląsk obecnie zajmuje 9 miejsce w tabeli
Zdjęcie: W świąteczną sobotę Polpharma zmierzy się ze Śląskiem Wrocław. Niestety, Tomasz Jankowski nie będzie mógł liczyć na Michaela Hicksa, który narzeka na bóle żołądka. Początek spotkania o godz. 17.00.

Warriors zwyciężają już w pierwszym meczu!

Rewelacyjnie pierwszą rundę tegorocznych Playoffs NBA otworzyli gracze Golden State Warriors, którzy już w pierwszym starcu pokonali wyżej notowanych Los Angeles Clippers.
 Dużo bardziej zmobilizowani do meczu przystąpili Los Angeles Clippers, którzy spotkanie otworzyli od prowadzenia 7-0. Niesamowicie zmotywowany od pierwszych minut był Blake Griffin. Silny skrzydłowy gospodarzy był bardzo aktywny zarówno w ataku, jak i w obronie. Natomiast Warriors starali się w znaczący sposób przyśpieszyć rozgrywanie swoich akcji w ataku, tym samym narzucając swoje tempo przeciwnikom. Jednak ich rywale nadal prezentowali niezwykle ekspresywną i fizyczną koszykówkę. Ale podopieczni Marka Jacksona rozsądnie wyczekali oraz wykorzystali sytuację, gdy w szeregi Clippers wdarł się chaos, co pozwoliło im na systematyczne odrabianie strat. Goście znacznie zagęścili pole trzech sekund, a w ataku świetnie dzielili się piłką. Tymczasem pierwszą kwartę niecodzienny trafieniem z własnej połowy zakończył Jamal Crawford, który tym samym zwiększył przewagę gospodarzy do stanu 29:24. 

Niestety niezbyt dobrze drugą kwartę rozpoczęli Clippers, bowiem błyskawicznie trzecie przewinienie osobiste złapał Blake Griffin, który ponownie powędrował na ławkę rezerwowych. Taka postać rzeczy znacznie sprzyjała gościom, którzy coraz śmielej poczynali sobie pod atakowanym koszem. Wytrwałość i nieustępliwość Warriors się opłaciła, ponieważ na ponad 6 minut przed końcem pierwszej połowy wyszli na pierwsze prowadzenie w tym meczu (34:33). A z minuty na minutę coraz lepiej radził sobie ich lider Stephen Curry, który miał już na swoim koncie 10 punktów. Tymczasem zespół Doc’a Riversa wcale nie zamierzał tak łatwo oddawać własnego parkietu. Poczynania swojej drużyny w znaczącym stopniu ożywił DeAndre Jordan, który był wręcz nie do zatrzymania pod oboma obręczami. Tym samym pojedynek dużo bardziej się wyrównał i był prowadzony w tempie punkt za punkt. Ostatecznie, po 24 minutach bardzo wyrównanej walki na tablicy wyników w hali Staples Center w Los Angeles widniał wynik 52:52. 
 
Bardzo pechowo drugą połowę rozpoczęli Golden State Warriors, bowiem piąte przewinienie złapał ich podstawowy skrzydłowy – Andre Igoudala, który dość nieoczekiwanie pojawił się na boisku w tej części gry. Jednak mimo to spotkanie nadal było niesamowicie wyrównane. A kibice zgromadzeni w hali mogli podziwiać efektowną wymianę ciosów. Świetnie dysponowani dystansowo byli: J.J. Redick oraz Klay Thompson,  których pojedynek strzelecki był ozdobą trzeciej odsłony meczu. Jednakże końcówka trzeciej kwarty zdecydowanie należała do gości. Zespół z Oakland w defensywie prezentował bardzo nieprzyjemną dla przeciwnika obronę strefową. Natomiast w ataku starali się grać kontrolowane i skrajnie zespołowe akcje. Taka taktyka przyniosła efekt, bowiem Wojownicy przed ostatnią kwartą prowadzili różnicą, aż 8 „oczek”. 
 
Początek czwartej kwarty podobnie jak końcówki trzeciej należał do ekipy przyjezdnej, która kontynuowała taktykę obraną wcześniej. W ich barwach szczególnie wyróżniali się Klay Thompson oraz David Lee, którzy w znaczącym stopniu odciążyli Stephena Curry od zdobywania punktów. Gdy wydawało się, że całkowitą kontrolę nad meczem mają Warriors, ponownie na parkiecie pojawił się Chris Paul. Rozgrywający Clippers znacznie przyśpieszył poczynani swojego zespołu i to głównie za jego sprawą obraz spotkania uległ zmianie. Gospodarze odrobili większość strat i na 3 minuty przed końcem przegrywali ledwie 100:99, co prognozowało nie lada emocje do ostatnich sekund. Jednak wtedy niesamowitym blokiem oraz równie efektowną „trójką” popisał się Harrison Barnes, który ponownie wyprowadził swój zespół na prowadzenie. 
 
Ostatecznie o wyniku tego wyrównanego pojedynku zadecydowały szczegóły, a przełomowym momentem okazały się dwa celne rzuty osobiste Draymonda Greena na 24 sekundy przed końcem meczu. Warriors nie dali sobie wyrwać tak cennego prowadzenia. A w decydujących momentach w barwach Clippers zawiódł Chris Paul, który w dość prostej sytuacji stracił piłkę oraz przestrzelił dwa rzuty wolne.
Na przestrzeni całego spotkania drużyna Golden State Warriors prezentowała skrajnie zespołową koszykówkę i bardzo trudno jest wyróżnić pojedyncze jednostki. Najlepszym ich strzelcem okazał się Klay Thompson, który miał 22 punkty, 7 zbiórek oraz 5 asyst. Świetnie zaprezentował się David Lee autor 20 punktów, 13 zbiórek, asystę i przechwyt. Jednym z kluczem do zwycięstwa był rezerwowy Harrison Barnes zdobywca 14 „oczek” oraz 8 zbiórek, asysty i bloku.
 
W Los Angeles Clippers pomimo fatalnej końcówki świetny mecz rozegrał Chris Paul, który uzbierał na swoim koncie 28 punktów, 8 asyst, 7 zbiórek oraz 4 przechwyty. 22 „oczka” zdobył natomiast J.J. Redick. Kolejne double-double w postaci 11 punktów i 14 zbiórek zaliczył DeAndre Jordan, który miał w swoim dorobku również aż 5 bloków. 
 
 NBA Playoffs: Warriors zwyciężają już w pierwszym meczu!

sobota, 19 kwietnia 2014

W kolejnym sezonie nie będę grał już w Polpharmie

Po zakończeniu tego sezonu Bartosz Sarzało rozstaje się z Polpharmą Starogard Gdański. - Planuję dość szeroką i kompleksową pracę z młodzieżą - mówi w rozmowie z naszym portalem zawodnik.
O co gra Polpharma Starogard Gdański w tych ostatnich meczach?
Bartosz Sarzało: Nasz cel na te ostatnie mecze jest jeden - gramy o to, żeby zająć dziesiąte miejsce. Chcemy wypaść jak najlepiej w każdym spotkaniu. Taki jest nasz zawód i tego też wymaga od nas klub. Jesteśmy tego świadomi. Na pewno w każdym następnym meczu damy z siebie 100 procent.
To najgorszy sezon Polpharmy, w którym ty miałeś okazję grać?
- Myślę, że tak. Nie pamiętam, żeby ten zespół tak słabo grał na poziomie ekstraklasy. Mam jednak nadzieję, że koszykówka w Starogardzie przetrwa. Liczę na to, że te sukcesy, które wcześniej święciliśmy wrócą i Polpharma znów zacznie wygrywać.
Na czym budujesz swój optymizm?
- Wierzę w to, że w Starogardzie są ludzie, którym zależy na koszykówce. Jest poważny sponsor, który wykłada sporo pieniędzy, a także miasto pozytywnie nastawione do koszykówki. W tym upatruję pozytywy. Liczę na to, że Polpharma będzie grała w kolejnym sezonie w PLK.
Czemu ten sezon wam nie wyszedł? Dostrzegasz jakieś przyczyny?
- Nie jest moją rolą ocena tego stanu rzeczy, bo ja jestem zawodnikiem i daję z siebie 100 procent na boisku. Taka jest moja rola.
Ale przez chwilę byłeś w sztabie trenerskim...
- Szczerze? To do dzisiaj nie wiem, czy ja w tym sztabie jestem nadal, czy też nie. Podczas meczów moja osoba bywa wciąż przedstawiana jako asystent trenera. Pełniłem tę funkcję społecznie, więc nie mam z tym problemu. Nie otrzymałem też odpowiedzi od klubu na ten temat, choć złożyłem m.in. w tej sprawie oficjalne pismo do Zarządu Klubu.
Atmosfera w zespole jest poprawna?
- Atmosfera jest na pewno - może nie zawsze to na boisku widać. Walczymy, żeby to wszystko poprawić, chociaż czasu zostało bardzo mało.
Jakieś pozytywy dostrzegasz?
- Indywidualnie ten sezon mogę zaliczyć do bardzo udanych, Jeśli chodzi o karierę zawodniczą, jak i trenerską, którą będę dalej prowadził i kontynuował. Bardzo dobrze mi się współpracowało z trenerem Budzinauskasem. Dużo od niego wyciągnąłem. U trenera Jankowskiego też podpatrzyłem kilka ciekawych niuansów. Jestem dużo mądrzejszym trenerem po tym sezonie.
Jaka jest przyszłość Bartosza Sarzało?
- Podjąłem już decyzję, co do przyszłego sezonu. Planuję dość szeroką i kompleksową pracę z młodzieżą. Stworzyliśmy projekt "Z tradycją w przyszłość". Jest to jeden z bardziej ambitnych programów szkolenia młodych koszykarzy w Polsce i ja jestem jego częścią. Przez co najmniej trzy najbliższe lata będziemy trenować chłopców ur. w roku 1997 i młodszych. Na mocy umowy o współpracy łączymy dwie przyszłościowe kociewskie drużyny - SKS Starogard i UKS Jedynka Pelplin. Odzywają się do nas również chętni z zewnątrz, którzy chcieliby uczyć się u nas koszykówki. Nie mogę się doczekać pracy z tymi utalentowanymi chłopakami. Naszym celem jest wprowadzenie do dorosłej koszykówki graczy gotowych do gry na najwyższym poziomie w naszym kraju.
Co tworzy wasz projekt tak wyjątkowym?
- Chłopcy będą korzystać z usług trzech trenerów na każdym treningu, co dziś trudno dostrzec, nawet w klubach PLK. Zespół będzie zgłoszony do trzech klas rozgrywkowych PZKosz, zastanawiamy się również nad ligą międzynarodową EYBL. Będziemy mieli też do dyspozycji zespół rezerw, grający w lidze juniorów. To wszystko, w odpowiedni sposób spięte organizacyjnie tworzy gwarancję rozwoju sportowego każdego zawodnika objętego naszym projektem.
Otrzymałeś nominację do nagrody dla najlepszego zawodnika Pomorza, nie szkoda rezygnować z kariery w PLK?
- Muszę przyznać, że ta nominacja mnie bardzo zaskoczyła. Miło wiedzieć, że moja zwyżka formy w obecnym sezonie była zauważona poza Starogardem. W przyszłym sezonie mam jednak możliwość pracy nad miejscową młodzieżą, która może się nie powtórzyć w ciągu najbliższych kilku, kilkunastu lat. Doszedłem do wniosku, że czas, aby z mojego doświadczenia boiskowego korzyści zaczęli czerpać inni, młodsi koszykarze.

środa, 16 kwietnia 2014

Adam Waczyński wrócił na dobre tory. Pogrąży PGE Turów Zgorzelec?

Adam Waczyński w spotkaniach górnej "szóstki" spisuje się rewelacyjnie. Reprezentant Polski notuje w tej części sezonu średnio 18,5 punktu na mecz.
- Staram się rzucać i trafiać. Takie rzeczy robi się na treningach, a następnie przenosi w warunki meczowe. Pewnie każdy inny zawodnik, gdyby był na moim miejscu, to oddałby rzut. Fajnie, że piłka wpada do kosza, ale najważniejsze są zwycięstwa zespołu - podkreśla Adam Waczyński, który w dwóch meczach z Energą Czarnymi Słupsk zdobył łącznie 38 punktów. Klasą samą dla siebie był szczególnie w pierwszym spotkaniu w Hali Stulecia, w którym trafił osiem z jedenastu rzutów z gry.
Ciekawostką jest fakt, że Waczyński po raz ostatni poniżej dziesięciu punktów zszedł 1 lutego w meczu z Polpharmą Starogard Gdański. Jego świetną dyspozycję docenili kibice, którzy oddawali swoje głosy na najlepszego koszykarza na Pomorzu. Waczyński bezdyskusyjnie wygrał ten plebiscyt. W klasyfikacji wyprzedził swojego kolegę klubowego - Pawła Leończyka.
- Fizycznie czuję się bardzo dobrze. Ta zwyżka forma przychodzi w odpowiednim momencie. Oby do play-offów wystarczyło tej benzyny - śmieje się zawodnik Trefla Sopot, który w środowym spotkaniu będzie musiał sobie poradzić z J.P. Princem. W pierwszym meczu tych drużyn w "szóstkach" Waczyński rzucił aż 24 punktów - 9/12 z gry.
- Jak idzie, to idzie. Tak jest ze strzelcami. Jak wejdzie pierwsza oraz druga akcja, to później już idzie w dobrą stronę. Nie zwraca się uwagi na inne rzeczy. Tak to już jest z nami, rzucającymi - zauważa gracz Trefla Sopot.

czwartek, 10 kwietnia 2014

Porażka polpharmy

Polpharmie po wyrównanym meczu nie udało się pokonać Asseco  W drużynie gospodarzy najwięcej punktów zdobył Courtney Eldridge 14 a w drużynie gości  A.J. Walton 19.

(26-25, 14-18, 17-18, 13-20)

http://plk.pl/mecz/25859/polpharma-starogard-gdanski---asseco-gdynia.html


poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Kirk Archibeque: To było wyjątkowe przeżycie

W niedzielne popołudnie amerykański center przyćmił podkoszowych Stelmetu, notując kolejne double-double w bieżącym sezonie. Triumf mógł świętować w obecności rodziców.
Amerykański środkowy był, obok Roberta Witki, najlepszym strzelcem niedzielnego meczu Rosy ze Stelmetem. W ciągu prawie 32 minut uzyskał tyle samo punktów (17), co polski skrzydłowy. Co zadecydowało o triumfie radomskiej ekipy? - Wyszliśmy na boisko jako drużyna, stanowiliśmy jedność przez całe spotkanie. Graliśmy dobrze przede wszystkim w ataku. W defensywie byliśmy bardzo agresywni - podkreślił Kirk Archibeque.
29-letni zawodnik docenia klasę przeciwnika, z jakim przyszło się mierzyć jego zespołowi - Za rywala mieliśmy świetną ekipę, aktualnego mistrza Polski. Przystąpilismy do tego meczu z wolą walki i chęcią zwycięstwa, bardzo cieszymy się z tego, że udało nam się zwyciężyć - zaznaczył.
Świetna dyspozycja Rosy w lidze szóstek zgromadziła na trybunach komplet publiczności, która aktywnie włączyła się w pomoc swoim pupilom. Ostatnie minuty niemal wszyscy kibice oglądali na stojąco, głośno dopingując drużynę gospodarzy. - Chciałbym podziękować naszym fanom, którzy byli niesamowici. Z ich pomocą wygraliśmy po raz kolejny - nie ukrywał Amerykanin.

Pojedynek ze złotymi medalistami ubiegłego sezonu, zakończony rezultatem 82:81, oglądali rodzice Archibeque'a. - Czuję się świetnie. Rodzice są ze mną, bardzo cieszę się z tego, że mieli okazję obejrzeć to spotkanie. To było dla mnie wyjątkowe przeżycie, a ja chciałem odwdzięczyć im się dobrą grą i dałem z siebie wszystko to, co najlepsze. Widzieli trzy nasze mecze i wszystkie je wygraliśmy - poinformował.
Niedzielne spotkanie potężnie zbudowany center zakończył, tradycyjnie już dla siebie, z double-double. Czy właśnie taki przydomek, którym nieoficjalnie nazywają go niektórzy kibice, podoba się samemu koszykarzowi? - Nazywajcie nas "drużyną z szesnastoma zwycięstwami". Wtedy będę szczęśliwy - odpowiedział autor 14 zbiórek (5 w ataku i 9 w obronie).
 

sobota, 5 kwietnia 2014

W Koszalinie rozczarowani formą Robinsona

Działacze, jak i sztab szkoleniowy znacznie więcej oczekują od postawy Jeffa Robinsona. Amerykanin w trakcie sezonu zastąpił Dragana Labovicia.
Jeff Robinson zdążył rozegrać już dziesięć spotkań w barwach AZS-u Koszalin w tym sezonie (średnio 8,9 punktów, 3,6 zbiórek). Amerykanin w debiucie przeciwko ekipie z Tarnobrzega zdobył 12 punktów, później zagrał dwa świetne mecze z Kotwicą Kołobrzeg (18 oczek) i ze Stelmetem Zielona Góra, gdzie był jednym z głównych architektów zwycięstwa - 21 punktów i dziewięć zbiórek. Wówczas wydawało się, że ściągnięcie Robinsona było bardzo dobrą decyzją koszalińskich działaczy. Jednakże od spotkania ze Stelmetem Amerykanin gdzieś kompletnie się zagubił i stracił formę.
- Jest to bardzo zastanawiające, że niektórzy gracze potrafią tak diametralnie zmienić swoje oblicze - dobrym przykładem jest Jeff Robinson, który zagrał świetne zawody przeciwko Stelmetowi, tak aby w kolejnych dwóch spotkaniach być kompletnie bez formy. To bardzo zastanawiające, bo wydaje się, że na tym poziomie zawodnicy powinni prezentować w miarę równą formę - mówił jakiś czas temu na naszych łamach Marcin Kozak, prezes AZS-u Koszalin.
Władze AZS-u nie ukrywają, że są nieco zaniepokojeni słabszą dyspozycją w ostatnich meczach amerykańskiego skrzydłowego, co zresztą podkreślał na piątkowej konferencji trener Igor Milicić.
- Jeff jest jednym z zawodników, których bardzo potrzebujemy w naszej rotacji. Czekamy i liczymy na to, że się otworzy. Wydaje mi się, że to kwestia dyspozycji w dniu meczowym, ale także sprawy mentalne. Mamy nadzieję, że Jeff się otworzy i znów nam zacznie pomagać w takim stopniu jak na początku. Robimy wszystko, żeby mu pomóc - podkreśla Chorwat z polskim paszportem.
Robinson w ostatnim spotkaniu przeciwko Polpharmie Starogard Gdański zdobył dwa punkty w ciągu 18 minut.

Polecany post

Jordan Loveridge: Czułem, że to najlepszy krok w mojej karierze.

Co możesz powiedzieć o swoim ostatnim sezonie ? Jak go podsumowujesz ? Mój ostatni sezon w Göttingen był bardzo solidny. Zacząłem na pozyc...