piątek, 31 stycznia 2014

Przed 17. kolejką PLK: Jak Urlep poradzi sobie z Asseco?

Walką o górną szóstkę nabiera rumieńców. W Gdyni wielokrotny mistrz Polski zespół Asseco przetestuje Energe Czarni Słupsk. Nie mniejsze emocje zapowiadają się we Włocławku. Do hali Mistrzów zawita Stelmet Zielona Góra.

Polpharma Starogard Gdański - Trefl Sopot sobota, godz. 17:00
Wydawało się, że Polpharma odbiła się od dna i powoli zmierza w górę tabeli. W tym sezonie koszykarze ze Starogardu Gdańskiego wybitnie często sprawdzają cierpliwość swoich kibiców. Po ostatnich porażkach ze Śląskiem, Asseco i Turowem humory w zespole Tomasza Jankowskiego po raz kolejny są kiepskie. Kalendarz też nie jest dla nich łaskawy. Do Starogardu Gdańskiego przyjeżdża Trefl Sopot, którzy po ostatnich wojażach po Polsce (przegrana z Turowem, wygrana ze Stabillem) chcą wygrać kolejne spotkanie. Tym bardziej, że ostatnio grają poniżej oczekiwań.


Asseco Gdynia - Energa Czarni Słupsk sobota, godz. 18:00

Na papierze lepszym zespołem nie wątpliwie są słupszczanie. Niemniej jednak Asseco przed własną widownią gra widowiskowo, a przede wszystkim skutecznie. Jednym słowem są nieobliczalni. David Dedek ma do dyspozycji kilku strzelców, którzy jeśli zapalą… to można spokojnie kończyć relację z meczu i napisać, że górą byli gdynianie. Fiedor Dmitreiv, Łukasz Seweryn, Przemysław Frasunkiewicz, a nawet Piotr Szczotka - ich muszą obawiać się gracze Energi Czarnych. Dodatkowo podopieczni Andreja Urlepa za każdym razem mają problem z agresywnie grającą „jedynką” po stronie rywala. Taką rolę pełni u Dedka A.J Walton. Kibice Energi Czarnych, których na pewno nie zabraknie w Gdyni, najbardziej będzie interesować debiut Derricka Zimmermana. Andrej Urlep, kontraktując Amerykanina, ma ochotę namieszać jeszcze trochę w tym sezonie Tauron Basket Ligi. Na razie jednak podstawowym celem jest awans do górnej szóstki. Zwycięstwo w Gdyni będzie niezwykle istotne, ale trudne do osiągnięcia.



AZS Koszalin - Stabill Jezioro Tarnobrzeg, sobota godz: 18:00


AZS Koszalin zajmuje obecnie dziewiąte miejsce w ligowej tabeli. W poprzedniej kolejce koszalinianie mierzyli się we Włocławku z miejscowym Anwilem. AZS nie miał zbyt wielkich szans i przegrał w Hali Mistrzów. Z koszalińskim zespołem pożegnał się Dragan Labović. Do gry przeciwko Stabillowi gotowy za to będzie prawdopodobnie powracający do Koszalina Jeff Robinson. Jezioro Tarnobrzeg to jedna z trzech zdecydowanie najsłabszych ekip w Tauron Basket Lidze. Tarnobrzeżanie spośród szesnastu rozegranych spotkań zdołali wygrać tylko trzy. W ostatniej kolejce Stabill podejmował we własnej hali drużynę Trefla Sopot. Podopieczni Dariusza Szczubiała stoczyli wyrównany pojedynek z Treflem, jednak ostatecznie przegrali różnicą trzech punktów. Faworytem spotkania będzie AZS Koszalin.



WKS Śląsk Wrocław - Rosa Radom, sobota godz: 19:00

Bardzo ważny pojedynek w kontekście walki o górną szóstkę. Obie ekipy znajdują się obok siebie w ligowej tabeli i podobnie jak Asseco Prokom mają bilans 8-8. Śląsk w poprzedniej kolejce nie był w stanie poradzić sobie z Energą Czarnymi Słupsk. Wrocławianie przegrali różnicą aż osiemnastu punktów. Swój ostatni mecz przegrała także Rosa Radom. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego mierzyli się z mistrzem Polski i przegrali różnicą zaledwie dwóch punktów, doprowadzając do emocjonującej końcówki. Pierwsze spotkanie obu zespołów zakończyło się łatwym zwycięstwem Rosy Radom. Tym razem wydaje się, że wrocławianie będą szukać rewanżu, a z pewnością pomoże im w tym przewaga parkietu.



Anwil Włocławek – Stelmet Zielona Góra, niedziela godz: 20:00 (Polsat Sport News)

Pojedynek ekip z pierwszej czwórki zawsze wzbudza szczególne emocje. Anwil Włocławek we własnej hali poszuka sposobu na pokonanie mistrza Polski. Włocławianie przegrali trzy z czterech ostatnich ligowych spotkań. W ostatniej kolejce przełamali serię porażek, wygrywając z AZS Koszalin. Anwil będzie musiał radzić sobie bez kontuzjowanego Keitha Clantona, jednak prawdopodobnie trener Bogicević będzie mógł już skorzystać z usług Paula Grahama, który kontuzji doznał na początku sezonu. Stelmet – lider Tauron Basket Ligi, przyjeżdża do Włocławka jako zdecydowany faworyt. W pierwszym pojedynku górą byli właśnie zielonogórzanie, którzy wygrali różnica trzynastu punktów. Bardzo ciekawie zapowiada się indywidualny pojedynek rozgrywających. Naprzeciw siebie staną Dusan Katnić oraz Łukasz Koszarek. Rozgrywający Anwilu jest w coraz lepszej formie i może sprawić Koszarkowi wiele problemów.


czwartek, 30 stycznia 2014

Thunder rozbijają Heat, szalony mecz Nowitzkiego

Mistrzowie NBA, mimo dobrego występu LeBrona Jamesa (34 pkt) ulegli minionej nocy Oklahomie City Thunder aż 112-95. Gwiazdą wieczoru był jednak Kevin Durant, który zdobywając 33 punkty (dołożył jeszcze 7 zbiórek i 5 asyst) zaliczył 12. mecz z rzędu z co najmniej 30 oczkami na koncie. W innym spotkaniu rozegranym tej nocy, Dirk Nowitzki przekroczył barierę 26,000 punktów zdobytych w NBA zaliczając przy tym monstrualne double-double (38 punktów, 17 zbiórek), jednak jego Mavericks ulegli nieznacznie Houston Rockets.

Po pojedynku Thunder z Heat możnaby sie spodziewać wyrównanej gry i walki o zwycięstwo do ostatnich sekund. Tymczasem już początek meczu zwiastował zupełnie inny przebieg spotkania. W połowie 1. kwarty, po rzutach wolnych Chrisa Bosha ekipa z Miami prowadziła aż 22:4. Następnie Thunder zaliczyli serię 12 punktów bez odpowiedzi przeciwnika. Dobrze grał wspomniany Bosh, po pierwszej części gry mając już 11 punktów i 4 zbiórki.
Na początku drugiej kwarty dwie trójki trafił Jeremy Lamb i mecz zaczął się wyrównywać. Goście świetnie rzucali zza łuku - w całym meczu trafili 16 z 27 trójek (najwięcej w sezonie, dało to 59.3% za 3), z czego 5 na stuprocentowej skuteczności zaliczył rezerwowy Derek Fisher. Natomiast drużyna z American Airlines Arena spudłowała aż 16 z 19 prób, co dało zawstydzające 15.8% za 3. Gospodarze nie trafili zza łuku 15 razy z rzędu!
Coraz lepsza gra liderów Konferencji Zachodniej doprowadziła do ich prowadzenia 55:50 po 24 minutach meczu. Cały czas podobnie prezentowali się KD i LBJ. W trzeciej kwarcie po 3 trójkach z rzędu Jacksona, Sefoloshy i Jonesa Thunder byli lepsi nawet o 12 oczek. Na pewno pomogła im w tym kolejna zmora Heat, czyli straty - mistrzowie NBA zgubili piłkę aż 20 razy! Na koniec tej części gry ekipa z Oklahomy przeprowadziła piękną akcję - po podaniu przez całe boisko Jones strącił piłkę do Fishera, który trafił za 3 równo z syreną.
W ostatniej kwarcie Durant po celnej trójce przedłużył do 12. serię meczów, w których zdobywa co najmniej 30 punktów. Spotkanie do końca przebiegło pod kontrolą OKC, kończąc się wynikiem 112:95 dla gości. To już ich 9. zwycięstwo z rzędu.
   

Wywiad z Kevinem Johnsonem - koszykarzem polpharmy


Ile miał pan lat jak zaczął grać w koszykówke

 I couldn’t tell you an age of when I first remember playing basketball because it was something I grew up around my entire life. I would follow my older brother around every time he went to the basketball courts. Basketball was something that was around my environment. But it didn’t start getting serious for me until I was about 12 years old.

W jakich zespołach pan grał

Humboldt State University 2002-2007, Allianz Swans (Austria) 2007-2008, Polonia Warsaw (Poland) 2008-2009, LTI 46ers (Germany) 2009-2010, Keravnos Strovolou (Cyprus) 2010-2011, Yulon Luxgen (Taiwan) 2011-2012, Goztepe S.K (Turkey) 2012-2013 

Jakie ma pan hobby

 I like to watch movies and watch TV series

Jak panu idzie   współpraca z kolegami z drużyny
 
Good! I think 
everybody on the team gets along well and like each other. I think once we are together for longer we will learn how to play better as a team and trust each other
 
 Na jakiej gra pan pozycji
 
  I play the power forward position (4). But sometimes the Center (5)
 
Co pan może  powiedzieć o trenerze  
 
I think he has great knowledge of the game of basketball and really enjoys being the coach. I think he puts a lot of time and effort into making a good game plan every week so we can have a better chance at beating our opponent.

*Jak zespół przygotowuje się do meczu polpharma & trefl

 We are getting prepared by having a tough week of practice just like we do every week. We make sure that we focus on the things we do well first, then we make sure we focus on what Trefl Sopot does well as a team so we can be ready defensively 

wtorek, 28 stycznia 2014

U Duranta bez zmian, fatalna końcówka Brooklynu

Kevin Durant do 11 przedłuzył serię spotkań z co najmniej 30 punktami, na Brooklynie, Nets w tragiczny sposób rozegrali końcówkę "wygranego" spotkania z Raptors, Suns i 76ers urządzili w Philadelphi ostre strzelanie rzucając łącznie 237 punktów.

W Chesapeake Energy Arena gospodarze podejmowali Jastrzębie z Atlanty. Goście niespodziewanie postawili Durantowi i spółce bardzo trudne warunki prowadząc wynik az do końcówki 4 kwarty. Ten sezon nalezy jednak do Kevina i zdobywając w ostatniej części spotkania 13 ze swoich 41 punktów ( 15-25 z gry, 5/7 z obwodu ) poprowadził Thunder do 8 kolejnego zwycięstwa. Na duzą uwagę zasługuje wynik Serga Ibaki, który spotkanie zakończył z 6 blokami, w tym dwoma bardzo ważnymi w końcówce spotkania.


Swojej szansy na szóste kolejne zwycięstwo nie wykorzystali zawodnicy Brooklyn Nets. na 12 sekund przed końcem spotkania, prowadząc 103-102 i mając piłkę przy wyrzucie z autu Deron Williams podał piłkę wprost w ręce Patricka Pattersona. Raptor wyprowadzili szybki atak, Kyle Lowry odegrał na półdystansie z powrotem do Patricka, a ten na 6 sekund przed końcem spotkania ustalił wynik na 103-104 dla gości. Porazka tym bardziej bolesna dla gospodarzy, ze tej nocy Paul Pierce rozgrywał najlepsze spotkanie tego sezonu kończąc zawody z 33 punktami na koncie ( 10-16 z gry, 7/10 z obwodu )


Kolejne problemy w Zgorzelcu. Kulig i Taylor zawieszeni?

Szefowie PGE Turowa Zgorzelec mają kolejny problem. Po tzw. aferze kolanowej tym razem doszło do złamania przepisów antydopingowych przez Damiana Kuliga i Tony'ego Taylora. Oprócz sportowców problemy dotyczą fizjoterapeuty Macieja Żmijewskiego.

Groźba kary pojawiła się po upublicznieniu w internecie anonimowego filmu, na którym Żmijewski wykonuje infuzję dożylną obu graczom. Zgodnie z przepisami antydopingowymi to zabroniona metoda, chyba że objętość podawanego płynu nie przekracza 50 ml lub zawodnik uzyskał zgodę Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie. Nic takiego nie miało miejsca i w tej sytuacji nie ma znaczenia, czy podawana substancja należała do grona niedozwolonych.
– Według naszej oceny objętość pojemników przekracza 50 ml. Trzeba liczyć się z tym, że grozi im kara do dwóch lat zawieszenia – mówi dyrektor biura Komisji Michał Rynkowski. – Patrząc przez pryzmat przepisów antydopingowych na stosowanie infuzji musieliby mieć naszą zgodę. Zawodnik powinien zwrócić się do nas o pozwolenie na zastosowanie metody niedozwolonej, chyba że mamy do czynienia z nagłą sytuacją, ale wtedy należy wysłać dokumentacje medyczną i wniosek o wyłączenie – dodaje.
Jaka kara może spotkać koszykarzy? Ta najbardziej dotkliwa, mówi nawet dwuletniej przerwie od koszykówki, choć to wersja mało prawdopodobna. Ewentualne zawieszenie będzie obowiązywało albo od dnia przeprowadzenia infuzji albo od dnia wydania wyroku. Bardziej prawdopodobna jest ta druga opcja, bo stwierdzenie, kiedy nastąpiło złamanie przepisów będzie trudne. Według informacji Przeglądu Sportowego sytuacja na filmie miała miejsce dzień po powrocie z jednego z meczów wyjazdowych, gdy w zespole doszło do zatrucia pokarmowego. Infuzję przyjmowała większa liczba graczy, ale na filmie widać tylko dwóch.
– Powinniśmy byli złożyć dokument TUE (Therapeutic Use Exemption – przyp. red.), o czym w tym wypadku nie wiedziałem. Przepisy antydopingowe się zmieniają, ja tych TUE wysyłałem w przeszłości wiele. Niewiedza nie jest oczywiście usprawiedliwieniem. Biorę całą winę na siebie i jestem gotów wyjaśnić całą sprawę – mówi Żmijewski.
Co na to PLK? – Nasze przepisy antydopingowe są takie same, jak WADA, więc dostosujemy się do wyroku komisji. Współpracujemy z nią na bieżąco w tej sprawie – zapewnia prezes PLK Jacek Jakubowski.
 

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Zimmerman w Słupsku

Enerdze Czarnym Słupsk w końcu udało się podpisać nowego zawodnika na pozycji rozgrywającego. Jest nim Amerykanin Derrick Zimmerman, który w poprzednim sezonie występował w Ludwigsburgu.

Carter jeszcze dziś dołączy do zespołu. Ma 33 lata i mierzy 191 cm wzrostu. Charakteryzuje go dobra gra jeden na jednego, a także defensywa. W 2006 roku został wybrany najlepszym obrońcą D-League. Przez większość swojej kariery grał na Ukarinie. Dla Amerykanina będzie to pierwszy klub w obecnych rozgrywkach. Wcześniej nie udało mu się z nikim podpisać umowy.
W Ludwigsburgu średnio notował 8,7 pkt, 5,2 zbiórki i 4,2 asysty.

Energa czarni słupsk wygrali ze śląskiem wrocław 84:66

Energa Czarni SłupskWKS Śląsk Wrocław

niedziela, 26 stycznia 2014

Wywiad z koszykarzem polpharmy Filipem Struskim

ile miał pan lat jak    zaczął grać w koszykówkę
  
12
 
w jakich drużynach pan grał
 
polpak świecie, kk świecie , wkk wrocław , gtk gdynia oraz sms pzkosz władysławowo
 
jakie ma pan hooby
 
czytam ksiazki i gram w gry na xboxie
 
jak panu idzie współpraca z kolegami z drużyny
 
fajnie, jestesmy dobrymi kolegami , spedzamy razem czas , gramy w gry wideo , jemy razem
 
ile razy w tygodniu ma pan 
treningi
 
różnie ale zazwyczaj 8 - 9 treningow
 
ile meczy zagral pan będąc w polpharmie

kilka spotkań , jestem jeszcze młodym zawodnikiem i na razie rozwijam się
 
na jakiej gra pan pozycji
 
niski skrzydłowy
 
co może pan powiedzieć o trenerze
 
jest to człowiek z zasadami , ma swoje założenia odnośnie koszykówki i cały czas stara je się realizować

NBA: Gortat wrócił do Phoenix


Marcin Gortat zagrał przeciwko Phoenix Suns po raz pierwszy od transferu, którzy przeniósł go z Arizony do Washington Wizards. I wywiózł z dobrze sobie znanego US Airways Center zwycięstwo 101:95.

Polish Hammer zdobył 14 punktów myląc się czterokrotnie z gry oraz pudłując dwa wolne na cztery wykonywane. Miał tez 5 zbiórek, 2 bloki i asystę. Zanotował najlepszy wynik +/- spośród wszystkich graczy Wizards (+17). Cała pierwsza piątka gości zdobyła co najmniej 10 punktów, a najlepsi tradycyjnie okazali się John Wall i Trevor Ariza. Ten pierwszy miał 18 punktow i 12 asyst usuwając w cień rewelacyjnego w tym sezonie lidera Suns Gorana Dragicia (19 punktów, 11 asyst).  - Nie możemy grać w ten sposób! Za dużo strat i fatalna obrona! - tak skwitował mecz skrzydłowy ekipy gospodarzy Channing Frye.

 
Wizards z bilansem 21-21 są na piątym miejscu na Wschodzie tuż za Atlanta Hawks i Toronto Raptors (po22-20). Suns (24-18) plasują się na siódmej pozycji na Zachodzie.

NBA: Terrence Ross zdobywa 51 punktów, triple- double Duranta

W NBA wśród zawodników panuje ostatnio moda, kto zaliczy lepszy występ punktowy. Niedawno Kevin Durant rzucił 54 punkty, a w nocy z piątku na sobotę Carmelo Anthony pobił rekord Bernarda Kinga (i swój indywidualny), zdobywając jako zawodnik Knicks najwięcej oczek w dziejach drużyny – 62. Terrence Ross postanowił nie być gorszym i równając wzwyż do gwiazd NBA zanotował nieprawdopodobny wyczyn. Przeciwko Los Angeles Clippers rzucił 51 punktów trafiając m.in. 10 z 17 rzutów za trzy. T- Ross do przerwy trafił zza łuku siedmiokrotnie, co jest rekordem drużyny. Kevin Durant postanowił znowu przypomnieć o swoich umiejętnościach i wywindował Thunder ponad Sixers za pomocą triple- double – 32 punkty, 14 zbiórek i 10 asyst.
Zarówno koszykarze Raptors jak i Clippers stworzyli dość sensacyjnie emocjonujące zawody. Już do przerwy wiadomo było, że defensywa nie będzie domeną obu przeciwników. Po dwóch kwartach na prowadzeniu 71:65 znajdowali się goście, lecz gospodarze nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Terrence Ross po przerwie nie spuścił z tonu i to właściwie dzięki jego elektryzującej postawie gospodarze wrócili do gry. W trzeciej kwarcie popisał się dwoma niesamowitymi akcjami:

Ross celną trójką na finiszu trzeciej odsłony doprowadził do remisu po 93 i to czwarta kwarta musiała zadecydować o ostatecznym rozstrzygnięciu. W połowie finalnej ćwiartki Clippers prowadzeni przez Jamala Crawforda wyprowadzili serię, która pozwoliła im oddalić się od Raptors. Jednakże to nie Crawford, a Blake Griffin przesądził o wygranej Clippers. To właśnie on był głównym autorem serii Clippers, która w rozmiarach 15:5 nie pozwoliła powrócić Raptors do walki o zwycięstwo.
Kluczem do triumfu Clippers była ich bardzo dobra dyspozycja rzutowa. Goście w całym meczu rzucali z gry ze skutecznością 54.8%. Warto dodać, iż z dystansu byli nieznacznie gorsi, trafiając 12 z 22 prób co przyniosło im celność na poziomie 54.5%. Każdy z zawodników Clippers z wyjątkiem DeAndre Jordana we wczorajszym meczu zanotował dodatni wskaźnik +/-.

Raptors przegrali chociaż wygrali walkę na tablicach – 42:32, a także rozdali więcej asyst – 24:20.
51-punktowy wyczyn Terrence’a Ross’a nie zakończył się Happy Endem. Triumfator konkursu wsadów z 2013 roku ma prawo być niepocieszonym, gdyż jego niesamowity dorobek punktowy poszedł na marne, nie gwarantując najważniejszego, czyli wygranej ekipy Raptors. Ross poza 51 punktami (16-29 z gry, 10- 17 za trzy) w dorobku zgromadził również 9 zbiórek, 3 straty i 1 asystę.
W barwach Raptors dobry mecz rozegrał również Jonas Valanciunas – 17 punktów i 12 zbiórek.
Ojcami zwycięstwa gości zostali wspomniani wcześniej Jamal Crawford – 37 punktów (rekord sezonu), 3 zbiórki oraz 11 asyst, a także Blake Griffin – 30 punktów, 5 zbiórek i 2 asysty.

Toronto Raptors - Los Angeles Clippers 118 : 126
(37:36, 28:35, 28:22, 25:33)
Kevin Durant lubi i potrafi zdobywać punkty, dlatego też w dziesiątym meczu z rzędu osiągnął pułap przynajmniej 30 zdobytych punktów. Lider Thunder postanowił, że w spotkaniu z 76ers nie tylko zadba o trafianie do kosza, lecz również pieczołowicie i starannie zatroszczy się o pozostałe cyferki we własnej linijce statystycznej. KD wykręcił zgrabne triple – double opiewające w 32 „oczka”, 14 zbiórek i 10 asyst.
Durant właściwie w pojedynkę rozprawił się z 76ers, którzy nie sprawili dużych problemów w odniesieniu przez Thunder siódmego kolejnego zwycięstwa. Ekipa z Oklahomy w dużej mierze przypieczętowała wygraną na przestrzeni drugiej i trzeciej kwarty, wygrywając je w stosunku 57:45. Dwie pozostałe partie, czyli pierwsza i ostatnia były wyrównane i ostatecznie zakończyły się remisem.
Kevin Durant, który złotymi zgłoskami zapisał się w protokole meczowym nie był jedynym bohaterem Thunder. Duże słowa uznania należą się również Serge’owi Ibace, który był autorem – 25 punktów (12 – 16 z gry) oraz 11 zbiórek i 5 bloków.
Najlepszym strzelcem Sixers był James Anderson – 19 punktów, 5 zbiórek i 1 asysta.

Philadelphia 76ers - Oklahoma City Thunder 91 : 103
(26:26, 18:27, 27:30, 20:20)
Washington Wizards w sezonie 2013/14 boryka się z dość dziwnym problemem. Minionej nocy Czarodzieje przegrali dziesiąte z rzędu spotkanie, w którym mieli możliwość osiągnięcia bilansu wyższego niż wskaźnik 50%. Tym razem na drodze Wizards w roli przeszkody nie do przejścia wystąpili koszykarze Utah Jazz, którzy wygrali 104:101.
Marcin Gortat rozegrał dobre spotkanie. Polak w czasie 34:40 spędzonych na parkiecie zaliczył 14 punktów, trafiając 6 z 12 prób z gry oraz 2/2 z linii osobistych. Polish Hammer miał również 11 zbiórek i 2 ciekawe bloki.
Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził Enes Kanter, który w 30 minut zanotował 24 „oczka”, 5 zbiórek i 2 asysty. Trey Burke zakończył spotkanie z 12 punktami i 8 asystami.

Utah Jazz - Washington Wizards 104 : 101
(21:29, 30:24, 26:24, 27:24)
Portland Trail Blazers wygrali 33. spotkanie w sezonie. Do zakończenia obecnych rozgrywek pozostało im jeszcze do rozegrania 38 gier , a już na tę chwilę wyrównali liczbę wygranych w porównaniu do zeszłego sezonu.
Blazers przeciwko Wolves zagrali odrobinę nietypowo. Już w kolejnym spotkaniu ich skuteczność rzutów z dystansu szwankuje (wczoraj tylko 4-16), a przecież koszykarze ze stanu Oregon przed meczem z Leśnymi Wilkami byli drugą najlepiej rzucającą za trzy ekipą NBA. Podopieczni Terry’ego Stottsa potrafili wygrać nawet gdy ich najpoważniejsza i najskuteczniejsza broń nie zdawała egzaminu.
To cechuje klasowe drużyny, kiedy potrafią odnaleźć rezerwowy atut, dodatkowe sprawdzone rozwiązanie, które mimo wszystko zagwarantuje im triumf. Blazers dokonali tej sztuki grając blisko kosza i wygrywając batalię w „pomalowanym” – 60:46 oraz w zbiórkach ogółem – 50:40 jak i w ofensywie – 13:8.
Zasadniczo punktem przełomowym rywalizacji był początek drugiej kwarty, kiedy to w pierwszych trzech minutach odsłony, gospodarze odskoczyli gościom za sprawą serii 16:4. W serialu punktowym duży udział miał Mo Williams, który dołożył od siebie 10 punktów.
Cała pierwsza piątka Blazers zakończyła zmagania z dwucyfrowymi zdobyczami punktowymi. Do tego grona dołączył również Mo Williams – 16 "oczek", 6 zbiórek i 5 asyst. To nie pierwszy raz, kiedy gospodarze użyli zbilansowanego ataku. Najlepszym strzelcem Blazers był Lamarcus Aldridge – 21 punktów, 6 zbiórek i 1 asysta. 18 „oczek” gościom zaaplikował Wesley Matthews.
W barwach gości mocno zawiódł Kevin Love, który skuteczność prawdopodobnie zostawił gdzieś w szatni, jeszcze przed rozpoczęciem rywalizacji. Lider Timberwolves przestrzelił 8 z 12 rzutów z gry, notując 15 „oczek” i 13 zbiórek. Nikola Peković i Kevin Martin wyręczyli swojego kolegę i to oni minionej nocy stanowili o sile Leśnych Wilków. Czarnogórzec zakończył zawody jako autor 23 punktów, 11 zbiórek i 3 asyst. Z kolei mniejszy z Kevinów rzucił gospodarzom 30 „oczek”, zebrał 4 piłki i rozdał 3 asysty.


Portland Trail Blazers - Minnesota Timberwolves 115 : 104
(27:29, 38:28, 22:24, 28:23)
Charlotte Bobcats - Chicago Bulls 87 : 89
(24:22, 15:17, 16:18, 32:32)
Memphis Grizzlies - Houston Rockets 99 : 81
(16:14, 30:21, 25:19, 28:27)
Milwaukee Bucks - Atlanta Hawks 87 : 112
(25:31, 20:29, 19:36, 23:16)
Denver Nuggets - Indiana Pacers 109 : 96
(22:18, 33:18, 31:40, 23:20)



Energa Czarni - Śląsk: Ekipa Urlepa zatrzyma wrocławian?

Nie udał się powrót Andreja Urlepa do Wrocławia w listopadzie poprzedniego roku, ale teraz w Słupsku Słoweniec będzie miał szansę udowodnić, że jego Energa Czarni są lepszym zespołem od Śląska. Czy tak rzeczywiście się stanie? Będzie się można o tym przekonać oglądając transmisję w Polsacie Sport News w niedzielę od godz. 19.45.

Słupszczanie nie mają ostatnio dobrej passy - przegrali trzy z czterech meczów w Tauron Basket Lidze. W minionej kolejce nie sprostali Rosie Radom (77:87). W składzie ponownie zabrakło Rodericka Trice’a, a słabiej zaprezentował się Garrett Stutz. Dobre spotkanie rozegrał za to Marcin Dutkiewicz - rzucił pięć trójek i zdobył łącznie 20 punktów.
Śląsk z kolei jest na fali, wygrał trzy ostatnie mecze w Tauron Basket Lidze. Ostatnio wrocławianie bez żadnych problemów pokonali Kotwicę Kołobrzeg 79:65. Najlepszy mecz w ataku w tym sezonie Tauron Basket Ligi rozegrał Robert Skibniewski - rzucił 14 punktów. Paweł Kikowski dołożył do tego 12 punktów.
Obie drużyny spotkały się ostatnio w listopadzie i wtedy wrocławianie wygrali 67:65, chociaż Energa Czarni byli bliscy zwycięstwa. Na 40 sekund przed końcem po rzucie z dystansu Marcina Dutkiewicza słupszczanie wygrywali dwoma punktami. Później jednak trójkę trafił Paweł Kikowski, a jeden rzut wolny na punkt zamienił Robert Skibniewski. Roderick Trice mógł jeszcze w ostatniej akcji odmienić wynik, ale nie trafił.
Energa Czarni ciągle są najlepszym zespołem w Tauron Basket Lidze pod względem skuteczności rzutów za trzy punkty (44,3 proc.). Michał Nowakowski oraz Marcin Dutkiewicz są liderami ligi w tej kategorii. Najlepszy w ekipie Śląska - Danny Gibson jest dopiero czternasty. Ograniczenie rzutów z dystansu może być jednym z głównych założeń w defensywie ekipy trenera Jerzego Chudeusza.
Od razu po przyjściu do Śląska ważnym zawodnikiem tego zespołu stał się Paul Miller. Amerykanin zagrał już w sześciu spotkaniach i zdobywał średnio 10,8 punktu oraz 5,5 zbiórki. Jego indywidualne starcia z Garrettem Stutzem i Josephem Taylorem mogą okazać się kluczowe dla losów całego meczu. Ten drugi dopiero poznaje swoją nową drużynę, ale z meczu na mecz może być coraz ważniejszą jej częścią.
Bardzo ciekawie zapowiada się także rywalizacja rozgrywających. Duet Danny Gibson - Robert Skibniewski sprawdzi możliwości Tomasza Śniega i Jordana Hullsa. Energa Czarni powinni uważać także na Nikolę Malesevicia, który potrafi zagrać świetnie w ofensywie.

Dziś o 20:00 Energa Czarni Słupsk & Śląsk Wrocław

transmisje meczu można oglądać na żywo na Polsat sport news OD 19:45

Lebron James Top 10


środa, 22 stycznia 2014

Największe rozczarowania sezonu NBA


 
 
W nocy z czwartku na piątek poznamy wyniki głosowania na pierwsze piątki Meczu Gwiazd. To więc idealna okazja do tego, aby przypomnieć o drugim obliczu NBA, czyli o rozczarowaniach.


Kryteria doboru zawodników do poniższej ósemki były różne. Nie chodzi o najgorszych graczy NBA, bo w przypadku większości z nich zaskoczeniem może być co najwyżej to, że mają jeszcze kontrakt.

Starałem się pominąć też i tych, którzy sezon maja rozbity przez kontuzje, przymknąłem oko na typowy w pewnym wieku regres. Za rozczarowanie można potraktować gorszą niż się spodziewano dyspozycję - brak progresu o którym trąbiono latem, niesprostanie tzw hype'owi. Ale nie tylko - to też spadek z wysokiego konia, albo kompletna klapa.

Kyrie Irving (Cleveland Cavaliers) - to jedyny All-Star w tym gronie, bo kibice wybiorą w ten czwartek Wujka Drew do Meczu Gwiazd. Irving w wieku dopiero 21 lat jest z pewnością Top30 graczem ligi, ale oczekiwania przed tym sezonem były znacznie większe. Dziennikarze i blogerzy ESPN mieli go na 8 miejscu w swoich przedsezonowych typach, tymczasem w połowie sezonu Irving zalicza swój najgorszy rok w karierze. Dopiero 13 PER na słabym Wschodzie, najgorsza skuteczność z gry (43%), za trzy (36%), z linii (83%), lepsza ale nadal minusowa obrona. Cavaliers nie są nawet w Top8 Wschodu, a nr 1 Draftu 2011 ma gorszy sezon niż nr 60.

Kawhi Leonard (San Antonio Spurs) - nie zrozum mnie źle, to Top50 gracz NBA, jeden z niewielu obwodowych ligi, których określić można mianem "two-way player". Paul George pokazuje w tym sezonie jaką różnicę może robić niski skrzydłowy, grający na wysokim poziomie w ataku i obronie. Dziś trzech najlepszych graczy NBA to niscy skrzydłowi. Leonard ma dobry sezon - trafia 52% rzutów, po słabym listopadzie trafiał 36% trójek w grudniu i juz 43% w styczniu, ale to nadal tylko 11.8 punktów w meczu i niewiele większa rola w ataku San Antonio niż wcześniej. Oczekiwania po Finałach NBA były dużo większe.

Kenneth Faried (Denver Nuggets) - to może być jeden z najsympatyczniejszych zawodników i ...obrońców w NBA. Faried zbiera jak zbierał, rzuca tyle samo punktów ile rzucał, ale jest w tym sezonie jednym z najgorszych podkoszowych defensorów ligi. Wg statystyk SportVU pozwala przeciwnikom na 55.2% kiedy jest przy obręczy w promieniu metra od rzutu (to poziom Carlosa Boozera i Glena Davisa), pozwala im też aż na 52.1% z gry w sytuacjach tyłem do kosza i broni jakby najzwyczajniej bał się kontaktu. Jest soft, Kenneth Faried - pozornie jeden z najbardziej dzikich i walecznych graczy NBA gra miękko w obronie. Sztaby trenerskie rywali już to widzą i grają swój atak na niego.

Anthony Bennett (Cleveland Cavaliers) - w tym sezonie już po nim, niestety, bo siedzi w nim bardzo dobry gracz typu stretch-four, trafiający za trzy i dynamicznie kończący akcje przy obręczy. Jednak kombinacja dodatkowej presji jaką był niespodziewany wybór z nr 1 Draftu, trafienie do klubu mającego już gracza na tej pozycji (Tristan Thompson), postać trenera (Mike Brown), kontuzja ramienia, która zabrała mu cztery miesiące przed sezonem, nadwaga na jego początku - to wszystko sprawiło, że Anthony Bennett mieszka teraz nie w Cleveland, ale głęboko w swojej głowie. Ma najgorszy PER w NBA, trafił 26% rzutów, jest poza rotacją i Cavaliers mogą go już nigdy nie odzyskać. To smutne.

Gracz Top10 Draftu 2013 - ocenimy to za 5-10 lat, ale to mogło być najgorsze Top10 Draftu w historii NBA. W Top15 debiutantów z najwyższym PER jest tylko dwóch z pierwszej dziesiątki - nr 9 Trey Burke z Utah Jazz, który kiedyś może być zawodnikiem na 20 punktów i 7 asyst (4 PER) oraz nr 2 Victor Oladipo (8 PER), którego potencjał jest wciąż jeszcze trudny do określenia. Anthony Bennett (nr 1) zginął, Otto Porter (nr 3) jest poza rotacją Wizards, Cody Zeller (nr 4) jest jak "add new Player" w NBA Live 98 zanim przesuniesz suwaki, Alex Len (nr 5) zagrał 83 minuty, Nerlens Noel (nr 6) żadnej, Ben McLemore (7) trafia 36% rzutów, Kentavious Caldwell-Pope (8) 40%, a CJ McCollum (10) gra dopiero od dwóch tygodni. Dwaj ostatni grają póki co niezłe sezony, ale to nadal przeraźliwie mało jak na pierwszą dziesiątkę draftu. Wiedzieliśmy, że miał być słaby, ale to przerosło oczekiwania. Na szczęście Michael Carter-Williams (nr 11) i Giannis Antetokounmpo (nr 15) wyglądają jak przyszłe gwiazdy NBA.

Jeff Teague (Atlanta Hawks) - nikt nigdy nie podejrzewał, że starszy brat najgorszego rozgrywającego NBA będzie graczem formatu All-Star, ale Teague miał w tym sezonie ogromną okazję, aby przebić się do Meczu Gwiazd. Odszedł Josh Smith, a jego miejsce zajął chętnie(j) podający Paul Millsap, na dwójce gra robiący dwa kozły na mecz Kyle Korver, a na trójce czasem gra ktoś, czasem nikt (okej, DeMarre Carroll ma dobry sezon). Teague trafia jednak tylko 41% rzutów z gry (spadek z 48% w 2011/12) i 25% za trzy (spadek z 36% sezon temu), zostając gdzieś daleko w tyle za Ty'em Lawsonem w roli tego penetrującego i atakującego pole trzech sekund playmakera. Dobrze, że Hawks nie przepłacili go przed sezonem (8 mln dol. rocznie), bo to po prostu przeciętny rozgrywający w NBA i tyle zarabia.

JR Smith (New York Knicks) - kariera jednego z najgłupszych koszykarzy ostatniej dekady była w ostatnich sezonach na fali wznoszącej, ale szczyt już prawdopodobnie mamy za sobą. W poprzednim sezonie został wybrany najlepszym rezerwowym w NBA. Od tamtego czasu podpisał nowy kontrakt (18 mln dolarów, 3 lata), dopiero potem zoperował kolano (to była akurat biznesowo mądra decyzja), został zawieszony na pięć meczów za palenie trawki, próbował rozwiązywać buty innym koszykarzom, wypadł z rotacji Knicks, trafia najgorsze w karierze 37% i został już kilka razy wybuczany w Madison Square Garden. A szkoda, bo jeszcze do kwietnia zeszłego roku jego metamorfoza była jedną z najlepszych historii w NBA. Potem były playoffy, łokieć w szczękę Jasona Terry'ego, ogłoszenie pogrzebu Celtics przed przegranym meczem playoffów. Dziś Smith tańczy na swoim.

Ricky Rubio (Minnesota Timberwolves) - czy już dotarliśmy do tego punktu, w którym można nazwać go rozczarowaniem, czy też zaczekamy jeszcze trochę na to by nauczył się rzucać prosto? Rubio jest najlepszym złodziejem w NBA, jednym z najlepiej podających, ale trafia tylko 35% rzutów w tym sezonie i niewiele lepsze 36% w karierze. Na plus, że trafia w tym sezonie 37% trójek i w miarę regularnie trafia z czystych pozycji na dystansie, ale przeważnie woli zrezygnować i podać piłkę do rogu, a rywale wciąż przechodzą pod zasłoną, gdy gra akcję pick-and-roll. To ogranicza w ataku nie tylko jego, ale Kevina Love'a i jest jedną z przyczyn ogromnych kłopotów Minnesoty w końcówkach spotkań. Ma dopiero 23 lata, więc jeszcze trochę czasu, ale jego płaski rzut, praktycznie bez wyskoku, także kłopoty w kończeniu akcji z pola trzech sekund, to póki co bardziej 8-9 milionów dolarów za sezon, a nie maksymalny kontrakt i status gwiazdy w NBA.

Nominowani: OJ Mayo (40% z gry, 12.6 punktów i nowy kontrakt przed sezonem - 24 mln dolarów, 3 lata) i Larry Sanders (43% z gry, 48% z linii) z Milwaukee Bucks, Enes Kanter z Utah Jazz (utrata miejsca w piątce), Thabo Sefolosha z OKC Thunder (31% za 3), Jonas Valanciunas z Toronto Raptors (nie stał się bestią i zalicza 3.2 faulu na każdy zablokowany rzut) i zmiennicy Stephena Curry'ego w Golden State Warriors.

Strona maiami heat

http://www.nba.com/heat/
LeBron James

wtorek, 21 stycznia 2014

W środę PGE Turów Zgorzelec i Trefl Sopot nadrobią zaległości z pierwszej kolejki Tauron Basket Ligi. Początek spotkania o godz. 18.30. Transmisja w IPLA.tv.

Obie drużyny w minionej kolejce wygrały swoje spotkania. Sopocianie okazali się lepsi od Anwilu Włocławek (77:70). Było to możliwe głównie dzięki dobrej grze polskiego tercetu: Paweł Leończyk, Marcin Stefański, Adam Waczyński - wszyscy rzucili po 13 punktów. Z kolei PGE Turów pokonał przed własną publicznością Stabill Jezioro Tarnobrzeg. Najlepszym strzelcem zespołu ze Zgorzelca był J.P. Prince -zdobył 23 punkty.
W grudniowym spotkaniu między tymi ekipami wygrał Trefl (85:74). Wtedy aż pięciu zawodników zespołu trenera Dariusa Maskoliunasa zdobyło 10 lub więcej punktów, a w tym elemencie wyróżniał się przede wszystkim Adam Waczyński (16 punktów, siedem zbiórek). Sopocianie mieli problem z duetem Tony Taylor - J.P. Prince, który rzucił łącznie aż 35 punktów.
Trener Miodrag Rajković ciągle nie może korzystać ze wszystkich swoich zawodników. Kontuzjowani są Michał Chyliński i Nemanja Jaramaz, a w związku z tym w klubie zdecydowano się na zatrudnienie rozgrywającego Michaela Taylora, który potrzebuje jednak jeszcze czasu, aby poznać zespół.
Szczególnie ciekawie w tym spotkaniu zapowiada się pojedynek Filipa Dylewicza z Pawłem Leończykiem. Obaj są ważnymi postaciami swoich zespołów w tym sezonie Tauron Basket Ligi, a dodatkowo należy pamiętać, że Dylewicz większość swojej kariery spędził w klubie z Sopotu. Istotna może okazać się również rywalizacja Łukasza Wiśniewskiego z Michałem Michalakiem.
Początek spotkania PGE Turów Zgorzelec - Trefl Sopot w środę o godz. 18.30. Transmisja w IPLA.tv.

Polecany post

Jordan Loveridge: Czułem, że to najlepszy krok w mojej karierze.

Co możesz powiedzieć o swoim ostatnim sezonie ? Jak go podsumowujesz ? Mój ostatni sezon w Göttingen był bardzo solidny. Zacząłem na pozyc...