Niesamowity mecz Marcina Gortata
jest zaskoczeniem tym bardziej, że kilkadziesiąt godzin wcześniej
łodzianin zdobył tylko dwa punkty i miał trzy zbiórki. We wtorek był
jednak zupełnie innym zawodnikiem. Trafił 13 z 15 rzutów z gry, co jest
wynikiem wprost fenomenalnym! Kończył akcje hakiem, po pick and rollach,
a na dodatek zupełnie wyłączył z gry najgroźniejszego podkoszowego
Pacers - Roy'a Hibberta.
Uzbierał 31 punktów (najwięcej w karierze w play off) oraz miał 16
zbiórek. To wszystko w zaledwie 36 minut jakie spędził na parkiecie
- Nie mieliśmy nic do stracenia. Graliśmy desperacko, postawiliśmy wszystko na jedną szalę. W obecnej sytuacji musimy grać, tak jakby każdy mecz był naszym ostatnim - powiedział Gortat, który otrzymał solidne wsparcie od Johna Walla, autora 27 punktów.
Czarodzieje od początku narzucili gospodarzom swój styl gry. Trafili
dokładnie połowę z 81 rzutów, podczas gdy Pacers zaledwie 39 proc.
Niesamowita była jednak różnica w zbiórkach - 62:23 na korzyść
stołecznej ekipy!- Nie mieliśmy nic do stracenia. Graliśmy desperacko, postawiliśmy wszystko na jedną szalę. W obecnej sytuacji musimy grać, tak jakby każdy mecz był naszym ostatnim - powiedział Gortat, który otrzymał solidne wsparcie od Johna Walla, autora 27 punktów.
Gortat już do przerwy skompletował double-double (17 pkt i 11 zb), a po przerwie spisywał się jeszcze lepiej. W trzeciej kwarcie, wygranej 31:14, przypieczętował zwycięstwo Wizards, w które przed meczem mało kto wierzył.
Gortat ustanowił wiele nowych rekordów. 31 punktów w play off to jego najlepszy wynik do tej pory, podobnie jak siedem zbiórek na atakowanej tablicy. Jak podkreślają amerykańscy statystycy Gortat jest pierwszym zawodnikiem od 17 lat urodzonym poza USA, który zanotował w play off przynajmniej 30 punktów i 15 zbiórek. W 1997 roku 37 punktów i 17 zbiórek miał urodzony na Jamajce Patrick Ewing.
- Oni grali na innym poziomie niż my. Nam brakowało prądu. Musimy poradzić sobie z tą trudną sytuacją - powiedział David West, najlepszy w ekipie Pacers, autor 17 punktów. 15 dołożył Paul George. Wspominany już Hibbert miał ledwo cztery punkty (2/7 z gry) i dwie zbióki.
Tylko osiem zespołów zdołało wygrać serię, w której przegrywali 1:3. Być może Czarodzieje będą dziewiątą drużyną, która tego dokona. Mecz numer sześć w czwartek w Waszyngtonie.
Indiana Pacers - Washington Wizards 79:102 (19:25, 19:20, 14:31, 27:26)
(West 17, George 15, Stephenson 9 - Gortat 31, Wall 27, Beal 18)
Stan rywalizacji: 3:2 dla Pacers
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz