Sacramento Kings pozostają największą,pozytywną
niespodzianką tego sezonu NBA. Po sobotniej wygranej z San Antonio
Spurs pokonali w czwartek Chicago Bulls i po raz pierwszy od 2006 roku
mają pozytywny bilans po dwunastu meczach (7-5).
DeMarcus Cousins zdobył 22 punkty, miał 14 zbiórek i 4 asysty, a Kings
trafili 51% rzutów w wygranej u siebie z Bulls 103:88. O ich zwycięstwie
zadecydowało 28-21 w trzeciej kwarcie, po której mieli 13 punktów
przewagi.
24-letni lider Kings otrzymał wsparcie od Rudy'ego Gaya, który zdobył 20
punktów i od rozgrywającego Darrena Collisona, który rzucił 17 punktów i
zaliczył 12 asyst. Bardzo dobrze spisali się też rezerwowi Omri Casspi -
14 punktów i Derrick Williams - 10.
Po dwunastu meczach sezonu Kings mają już na rozkładzie Chicago, San Antonio, Los Angeles Clippers
i Portland. Teraz przed nimi czteromeczowa trasa wyjazdowa i wizyty w
Minnesocie, Nowym Orleanie, Houston i w San Antonio.
Sukces Kings bierze się ze świetnej gry Cousinsa, ale i z dominacji na
zbiórkach (1 miejsce w NBA) i poprawionej obrony (awans z 23 na 13
miejsce w efektywności).
Dla Bulls w czwartek najwięcej punktów rzucił Jimmy Butler - 23.
Koszykarze z Chicago zagrali po raz kolejny bez Derricka Rose'a i drugi
mecz z rzędu bez Pau Gasola.
W coraz lepszej formie są Los Angeles Clippers, który drugi dzień z
rzędu zdeklasowali zespół z Florydy. W środę rozgromili Magic w Orlando
114:90, a w czwartek rozbili Heat w Miami 110:93.
Po słabym początku sezonu Clippers mają bilans 7-4, a największe zasługi
przy ostatnich wygranych ma coraz lepiej grający Chris Paul.
W środę Paul zaliczył 16 punktów i 9 asyst w 30 minut gry, a w czwartek
rzucił 26 punktów i zaliczył 12 asyst. 26 punktów rzucił też Blake
Griffin, a Clippers prowadzili już 39-15 po pierwszej kwarcie, w której
zaliczyli aż 11 asyst (31 w całym meczu).
Najwięcej punktów dla Heat zdobył Chris Bosh - 28, a bardzo dobrze z
ławki spisał się debiutant Shabazz Napier. Młody rozgrywający Heat
rzucił 17 punktów, miał 5 zbiórek i 3 asysty w 33 minuty gry po kontuzji
palca Norrisa Cole'a. Była to już jednak czwarta porażka Heat w pięciu
ostatnich meczach i piąty z
rzędu mecz opuszczony przez Dwyane'a Wade'a, który ma kłopoty z kontuzją ścięgna udowego.