Po zakończeniu tego sezonu Bartosz Sarzało
rozstaje się z Polpharmą Starogard Gdański. - Planuję dość szeroką i
kompleksową pracę z młodzieżą - mówi w rozmowie z naszym portalem
zawodnik.
O co gra Polpharma Starogard Gdański w tych ostatnich meczach?
Bartosz Sarzało:
Nasz cel na te ostatnie mecze jest jeden - gramy o to, żeby zająć
dziesiąte miejsce. Chcemy wypaść jak najlepiej w każdym spotkaniu. Taki
jest nasz zawód i tego też wymaga od nas klub. Jesteśmy tego świadomi.
Na pewno w każdym następnym meczu damy z siebie 100 procent.
To najgorszy sezon Polpharmy, w którym ty miałeś okazję grać?
-
Myślę, że tak. Nie pamiętam, żeby ten zespół tak słabo grał na
poziomie ekstraklasy. Mam jednak nadzieję, że koszykówka w Starogardzie
przetrwa. Liczę na to, że te sukcesy, które wcześniej święciliśmy
wrócą i Polpharma znów zacznie wygrywać.
Na czym budujesz swój optymizm?
-
Wierzę w to, że w Starogardzie są ludzie, którym zależy na koszykówce.
Jest poważny sponsor, który wykłada sporo pieniędzy, a także miasto
pozytywnie nastawione do koszykówki. W tym upatruję pozytywy. Liczę na
to, że Polpharma będzie grała w kolejnym sezonie w PLK.
Czemu ten sezon wam nie wyszedł? Dostrzegasz jakieś przyczyny?
-
Nie jest moją rolą ocena tego stanu rzeczy, bo ja jestem zawodnikiem i
daję z siebie 100 procent na boisku. Taka jest moja rola.
Ale przez chwilę byłeś w sztabie trenerskim...
-
Szczerze? To do dzisiaj nie wiem, czy ja w tym sztabie jestem nadal,
czy też nie. Podczas meczów moja osoba bywa wciąż przedstawiana jako
asystent trenera. Pełniłem tę funkcję społecznie, więc nie mam z tym
problemu. Nie otrzymałem też odpowiedzi od klubu na ten temat, choć
złożyłem m.in. w tej sprawie oficjalne pismo do Zarządu Klubu.
Atmosfera w zespole jest poprawna?
-
Atmosfera jest na pewno - może nie zawsze to na boisku widać.
Walczymy, żeby to wszystko poprawić, chociaż czasu zostało bardzo mało.
Jakieś pozytywy dostrzegasz?
-
Indywidualnie ten sezon mogę zaliczyć do bardzo udanych, Jeśli chodzi o
karierę zawodniczą, jak i trenerską, którą będę dalej prowadził i
kontynuował. Bardzo dobrze mi się współpracowało z trenerem
Budzinauskasem. Dużo od niego wyciągnąłem. U trenera Jankowskiego też
podpatrzyłem kilka ciekawych niuansów. Jestem dużo mądrzejszym trenerem
po tym sezonie.
Jaka jest przyszłość Bartosza Sarzało?
-
Podjąłem już decyzję, co do przyszłego sezonu. Planuję dość szeroką i
kompleksową pracę z młodzieżą. Stworzyliśmy projekt "Z tradycją w
przyszłość". Jest to jeden z bardziej ambitnych programów szkolenia
młodych koszykarzy w Polsce i ja jestem jego częścią. Przez co najmniej
trzy najbliższe lata będziemy trenować chłopców ur. w roku 1997 i
młodszych. Na mocy umowy o współpracy łączymy dwie przyszłościowe
kociewskie drużyny - SKS Starogard i UKS Jedynka Pelplin. Odzywają się
do nas również chętni z zewnątrz, którzy chcieliby uczyć się u nas
koszykówki. Nie mogę się doczekać pracy z tymi utalentowanymi
chłopakami. Naszym celem jest wprowadzenie do dorosłej koszykówki
graczy gotowych do gry na najwyższym poziomie w naszym kraju.
Co tworzy wasz projekt tak wyjątkowym?
-
Chłopcy będą korzystać z usług trzech trenerów na każdym treningu, co
dziś trudno dostrzec, nawet w klubach PLK. Zespół będzie zgłoszony do
trzech klas rozgrywkowych PZKosz, zastanawiamy się również nad ligą
międzynarodową EYBL. Będziemy mieli też do dyspozycji zespół rezerw,
grający w lidze juniorów. To wszystko, w odpowiedni sposób spięte
organizacyjnie tworzy gwarancję rozwoju sportowego każdego zawodnika
objętego naszym projektem.
Otrzymałeś nominację do nagrody dla najlepszego zawodnika Pomorza, nie szkoda rezygnować z kariery w PLK?
-
Muszę przyznać, że ta nominacja mnie bardzo zaskoczyła. Miło wiedzieć,
że moja zwyżka formy w obecnym sezonie była zauważona poza
Starogardem. W przyszłym sezonie mam jednak możliwość pracy nad
miejscową młodzieżą, która może się nie powtórzyć w ciągu najbliższych
kilku, kilkunastu lat. Doszedłem do wniosku, że czas, aby z mojego
doświadczenia boiskowego korzyści zaczęli czerpać inni, młodsi
koszykarze.